Kotula: To było zaskoczenie dla Kosiniaka-Kamysza
Rządowy projekt dot. związków partnerskich został skierowany do konsultacji publicznych oraz opiniowania. Może zostać przyjęty już w IV kwartale tego roku. "Projekt ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich ma na celu wprowadzenie do polskiego porządku prawnego nowej instytucji rejestrowanego związku partnerskiego. Rejestrowany związek partnerski oparty będzie na zasadach równości i niedyskryminacji, zapewniając wszystkim osobom, niezależnie od płci, możliwość realizacji ich potrzeb i pragnień życiowych" – czytamy w uzasadnieniu do projektu.
Propozycję forsowała Lewica. – Przed wakacjami moja determinacja skupiała się na tym, aby projekt o związkach partnerski był projektem rządowym i był wpisany do wykazu prac legislacyjnych. Wcześniej ten mniejszy projekt definiujący, czym jest związek partnerski był już gotowy. Trwały jeszcze poprawki nad ustawą wprowadzającą, która ma kilkaset stron. To 250 ustaw, które trzeba zmienić – powiedziała w TVN24 minister ds. równości Katarzyna Kotula.
– Przez okres wakacyjnym miałam nadzieję, że ostudzą się emocje, które były ogromne przy pierwszej debacie publicznej, gdy ogłosiliśmy projekt o związkach partnerskich. Na przełomie maja i czerwca PSL otrzymało ode mnie w drodze wyjątku ten projekt. Wykorzystaliśmy ten czas, aby sprawdzić dokładnie ustawę wprowadzającą i przygotować się do tego, co będzie teraz, czyli merytorycznej rozmowy, kiedy usiądziemy wspólnie do stołu – wskazała.
Negocjacje z PSL-em
Kotula przekonuje, że Lewica zrobiła krok do tyłu. – Wiedzieliśmy, że nie ma większości dla równości małżeńskiej, dlatego zdecydowaliśmy się na projekt o związkach partnerskich. Do pewnego momentu szliśmy z pakietem maksimum, bo staraliśmy się ugrać jak najwięcej. Ten projekt, który otrzymał od nas PSL był informacją, gdzie możemy się cofnąć. Wiedzieliśmy po debacie publicznej, że nie będzie większości dla przysposobienia dzieci. Dlatego w tym projekcie tego nie ma. Szukaliśmy innego rozwiązania, więc znalazły się zapisy o tzw. małej pieczy, czyli opiekunie faktycznym – relacjonowała.
– PSL w kampanii wyborczej deklarował, że popiera związki partnerskie. Wykorzystałam do maksimum czas, oferując miejsce i możliwości na spotkania. Nie mogliśmy czekać wiecznie. Nadal oferuję i zapraszam do stołu. Mam nadzieję, że będziemy rozmawiać merytorycznie o szczegółowych zapisach tej ustawy – podkreśliła minister z Lewicy.
Kotula zaznacza, że w pracach nad projektem bazowano na rozwiązaniach innych państw, w których zostały wprowadzone związki partnerskie. – Bułgaria, Słowacja, Rumunia, Polska i Litwa to są jedyne państwa, które nie mają żadnego uregulowania. Taką ustawę o rejestrowanych związkach rodzinnych mają nawet Węgry, bo Orban nigdy jej nie zlikwidował. To było zaskoczenie dla Władysława Kosiniaka-Kamysza. To pokazuje, że w tych konserwatywnych państwach to może funkcjonować – powiedziała w TVN24.